W ciągu ostatnich kilku tygodni coraz więcej osób opowiada mi o swoich uczuciach i przeczuciach ze sfery duchowej. Ktoś doświadczył śmierci bliskiej osoby i zauważył, że jej nie ma w ciele, które zostało. Inna osoba jakby w półśnie doświadczyła całkowitego uzdrowienia swojego ciała z jego bóli i niedomagań. Jeszcze ktoś inny pyta o reinkarnację, bo coraz wiecej osób o tym mówi, coraz wiecej osób doświadczyło tzw. śmierci klinicznej i wróciło na Ziemię do swojego ciała. Ktoś inny miał jedną nogę w hamaku na naszej jodze ale druga noga i obie ręce były puszczone a ona fruwała. Jedno uczucie zawsze towarzyszy Waszym historiom uczucie radości, szczęści i zadowolenia. I tak oto dochodzimy do starej prawdy, która istnieje we wszystkich religiach i wierzeniach : jestem duszą doświadczajaca swojej ziemskiej podróży w ciele fizycznym, jest coś więcej, jestem kimś więcej.
Przez wiele tysiecy jeśli nie więcej niż tysiace lat dusza była oddzielona od człowieka. Tęskniliśmy za nią, szukaliśmy, próbowaliśmy wszystkich możliwych sposobów i narzędzi, od koncentracji na umyśle i próbach tworzeniu rzeczywistości myślami za czasów Atlantydy, po hedonistyczne zachowania typu wszystko jest bez sensu. Od wyrzeczenia dóbr materialnych i życia wśród ludzi zachowania ascetyczne, po zanurzenie sie w wir życia z zapomnieniem o sprawach duchowych. Doświadczaliśmy albo to albo to. Czasami byliśmy bardzo blisko połaczenia duchowości z materializmem jak za czasów Odrodzenia - zresztą moja ulubiona epoka , czasami bardzo daleko jak za czasów średniowiecza czy innych. Zawsze, wszystkiemu temu czego doświadczaliśmy jako ludzie towarzyszył rozwój i ewolucja. I choć teraz wydaje się, że panuje w swiecie i na naszej Ziemi ale i w kosmosie chaos i bałagan, jest to tylko nie dostrzeganie szerszego kontekstu i błędne rozumowanie.
Od kilku lat mamy już bardzo wyraźnie, wręcz namacalny i na szeroką skalę proces nazywany przebudzeniem, który dla mnie jest niczym innym niż właśnie synchronizacją wszystkich swoich części jako Istnienia: ciała, umysłu, emocji i duszy. Człowiek i dusza zbliżają się do siebie i oddalają jak dwie przecinajace się sinusoidy. Co jest pozytywne w tym zjawisku ? To, że coraz więcej jest okresów kiedy czujemy połaczenie ze swoją duszą, z Duchem, ze Żródłem Istnienia zwanego czasami Bogiem. Wtedy czujemy , że żyjemy. Jesteśmy przepełnieni radością i zadowoleniem pomimo różnych sytuacji życiowych, czujemy się bezpieczni i kochani , czujemy się lekko, po prostu płyniemy z życiem. Oznacza to porzucenie wszelkiej kontroli i prób wymuszania jak ma wyglądać życie, ale nie oznacza biernego poddania się na ślepo sile wyższej ale uświadomienie sobie, że to każdy z nas dla siebie jest Twórcą swojego życia i że nie trzeba czekać, ale pozwalać sobie doświadczyc tego już teraz.
W czasie ewolucji nasz mózg, który jest niczym innym jak komputerem pokładowym odpowiedzialnym za zarządzanie ciałem wymknął się (terminologia użyta z przymrużeniem oka) z pod kontroli i jak kazdy projekt zaczął żyć swoim własnym życiem. Zamiast zajmować się zawiadowaniem ciałem, zaczął gromadzić, przechowywać i analizować emocje. Na poczatku było to nawet zabawne, natomiast mamy w tej chwili ogrom ludzi, którzy mają problem z uspokojeniem i wyciszeniem myśli i umysłu, koją się alkoholem, narkotykami lub lekarstwami, co jak wiemy działa krótko i potrzebujemy coraz więcej lub mocnijesze, a często i jedno i drugie. Nie jest to rozwiązanie na dłużej, natomiast podczas tego procesu szczególnie w drugiej jego części kiedy to juz nie wystarczy przecytać i uwierzyć, ale trzeba zastosowac to w praktyce, w swoim życiu pojawia się irracjonalny strach, czasami wręcz paraliżujący. Bardzo czesto zbiega się nam on z wyrzutami plazmy ze Słońca i jego dziurami koronalnymi, które powodują burze geomagnetyczne i jonosferyczne w warstwach okołoziemskich. te z kolei wywołują wichury, trzęsienia ziemi i inne, które bezpośrednio już wpływają na ciało, umysł i emocje ludzi. Czujemy sie rozbici, roztrzęsieni, emocjonalni, boimy się i nie wiemy skąd te myśli, nie mamy czesto żadnego racjonalnego uzasadnienia tych stanów. Rodzina, przyjaciele, lekarze czy terapeuci pytają co jest powodem takiego stanu a ty odpowiadasz zresztą zgodnie z prawdą: Nie wiem. Oni drążą dalej: no ale coś w pracy, z mamą, z mężęm, z dziećmi? Nie, nic takiego specjalnego nie wydarzyło się co mogłoby wywołąć we mnie te uczucia. A więc często sięgamy po leki, terapie i rozbabrujemy swoje życie doszukując się przyczyn swojego stanu. I dobrze, bo to także jest część doświadczenia i nie usłyszysz ode mnie, że masz to porzucić i przestać . Nic z tych rzeczy. Za to usłyszysz ode mnie i pogrubię oraz podkreślę: KAŻDY CZŁOWIEK MA SWOJĄ WŁĄSNĄ INTUICJĘ, SZÓSTY CZY SIÓDMY ZMYSŁ ( NIE WAŻNE JAK TO NAZYWASZ) I KAŻDY CZUJE LUB WIE CO LUB KTO MOŻE MU POMÓC! Ale trzeba swobie zaufać i spróbować, działając często wbrew otoczeniu i najbliższym.
Co więc robić? Jak żyć, skoro tych wichur i burz jest jeśli nie coraz więcej to już często i mocno. Nauczyć się z nimi żyć i poszerzać swoją świadomość, bo człowiek jest stworzeniem wielowymiarowym i stale ewoluującym. Podsumujmy co z tym umysłem, bo ucieczka i próby zaprzestania myślenia nie działają a im bardziej sie staramy nad nimi zapanowac tym jest ich coraz więcej. Jeśli czuje się rozbita, czasami serducho mi wali, słabo mi i czuje sie fizycznie źle. Czasami nie śpię do 4 rano , czasami śpię jak za pieniądze, a czasami budzę się o 4 czy 5 i dupa. Przestałam sie już tym martwić, bo było tego sporo w ciagu ostatnich 2 lat u mnie. Wieczorem czasami wypiję herbatkę uspokającą i wyciszającą, zrobię sobie medytację rozluźniającą ciało i umysł, włączę relaksacyjną muzykę. W większości pomaga, ale czasami nie. Wtedy nie staram się na siłę zasnąć, ale albo cos poczytam albo zrobię kolejny sweter czy sukienkę na drutach lub szydełku. Tak po prostu. Śpię kiedy mi się chce i kiedy mogę, tak samo z jedzeniem, zawsze oddycham i teraz też , za chwilkę pójdę na marsz, bo wyjogowałam się rano i poodychałam :).
Czy te wichury sa potrzebne? Czy nie da się jakos bez tego? Pytania tego typu świadczą ponownie o próbach kontroli pogody, ciała i wszystkich aspektów życia. One po prostu są. I tak, są potrzebne, ponieważ człowiek nie pracuje ze sobą, nas sobą kiedy wszystko układa sie jak po maśle, jest słonecznie i wakacyjnie. Sama jeszcze teraz przekonuje się, że dopóki życie mi nie zamknie jakiś drzwi to ja sama nie decyduję się ich zamknąć i zaryzykować czegoś nowego. Musze zostać zmuszona. No trudno, nie będę narzekać, bo nic z tego oprócz użalania się nad sobą nie wynika. Obserwuję zjawiska, siebie, swoje myśli i zachowania i uświadamiam sobie coraz to nowe rzeczy, jak kolejne warstwy cebuli. Kolejne iluzje i własne wierzenia zrzucam z tronu robiąc miejsce dla SIEBIE, prawdziwej i autentycznej, szczerej JA.
POdobnie rzecz ma się z myślami i umysłem. Im bardziej próbujesz nad nimi zapanować tym jest ich więcej. A więc przestań to robić. Juz teraz! Ale jak? No tak po prostu uświadom sobie, że są okresy kiedy myśli jest mniej a Ty jesteś spokojniejszy i takie kiedy jest tych myśli dużo i wierzgają niczym dzikie konie podczas wichury. Mnie pomogło także uświadomienie sobie, że nie jestem moimi myślami. Często tak jak przeciętny człowiek zamartwiałam się sutyacjami na które nie miałam wpływu, tym co się stało i co się stanie - jeszcze gorsze. Tymczasem nic z tych zmartwień nie zadziało się tak jak sobie myślałam, albo nie wiele i wcale nie było takie straszne. problem pojawia sie wtedy kiedy utożsamiasz się z własnymi myślami. Wtedy masz problem, bo jeśli uważasz że jesteś swoimi myślami i one się spełniają to tak się dzieje. Ostatnio kiedy tych róznych myśli i strachów pojawiło się we mnie, patrze za okno spokojnie. Myśle więc cholera jest problem, bo to nie wichura. A kuku, ja po prostu wcześniej niż przecietny człowiek odczuwam zmiany w strefach okołoziemskich w jonosferze itd. Jestem jak barometr pogodowy i emocjonalny. I tyle.
Świadomość pozwala mi także wyczuwać procesy społeczne i jakie tematy obecnie przerabia ludzkość. Bo pracujemy cały czas, czy tego chcemy czy nie, czy sobie to uświadamiamy czy nie. Na teraz są to tematy:
1. Bliskość i czułość - taka prawdziwa bliskość z drugim człowiekiem. I nie mówcie mi, że to jest takie proste, bo nie bylibyscie tu, na tej stronie i nie czytali tego.
2. Obfitośc i praca dla pieniędzy - ważny temat i dużo zablokowanej energii, którą trzeba uwolnić i odpowiednio ukierunkować oraz sporzytkować :).
3. Przestac się martwić, kontrolować, wymuszać i oczekiwac konkretnych efektów swoich działań, a poddać procesowi życia i sobie. Zaufać sobie i swojej mądrości. Płynąć z życiem. Czuje kiedy zrobic jakie badania i do jakiego udac sie specjalisty. Czuje kiedy zmienić pracę czy zacząć coś ćwiczyć albo coś jeść a czego nie. I działam. W zaufaniu do siebie.
Jeśli chcecie abym o czymś napisała lub odpowiedziała na wasze pytania to piszcie do mnie. Publikujcie komentarze lub jeśli wolicie piszcie na adres mailowy: terapiaruchem@gmail.com.
Pozdrawiam cieplutko, dobrej i spokojnej nocy. Przyzwolenia na proces synchronizacji :)
Komentarze
Prześlij komentarz