Wiatr zmian czyli desperacja czy rezygnacja.

   Wieje mocno, późne lato. Zamiast siedzieć na tarasie z poranną kawką  a jest to moja codzienna pora dnia przeznaczona dla mnie, na pobycie samej ze sobą. Dzisiaj wróciłam na bujany leżak z widokiem na taras i ogród. Przyznam się, że bardzo lubię wiatr, jak targa drzewami, krzewami, zasłonami. Jak wywiewa i wymiata stare, suche liście i trawy, robiąc miejsce na nowe. Ostatnio staję twarzą do wiatru i doświadczam jak jego silny podmuch zapiera dech w piersiach, taka chwilą kiedy nie możesz aż wziąć wdechu.
    W rozwoju duchowym, wewnętrznym dużo mówi się o myślach,  które to mają tworzyć nasze życie fizyczne. Chyba jednak nie same myśli. Ile to mamy myśli każdego dnia i jakich, a jednak to wszystko nie wydarza się w naszym życiu. A gdyby tak skupić się na uczuciach i emocjach jakie towarzyszą nam każdego dnia, a dokładnie na DESPERACJI i REZYGNACJI, dwóch skrajnych stanach.
    Rezygnacja to dla mnie postawa :"bo tak już w życiu jest " lub "bo takie jest życie" . Nie dziękuję  to nigdy nie byłam ja na dłużej  znam ten stan i nie chcę go. Ale drugi stan, równie skrajny to desperacja jaka towarzyszy człowiekowi. Pamiętam podczas moich dwóch pierwszych prac, kiedy byłam sama, bez dzieci i zobowiązań wszystko działo się samo, lekko i rosnąco. Tworzyłam wtedy jak mistrz, którym jest każdy z nas dopóki nie doświadczy tej ciemnej strony życia, która może złamać człowieka lub go wzmocnić. To się po prostu działo  nie myślałam wtedy o pieniądzach, ale też prawda jest taka, że nie musiałam. Byłam sama, mieszkałam z rodzicami lub potem samodzielnie. Ale potem zamieszkałam sama  i kiedyś tak zagospodarowałam finansami, że przez tydzień czy dwa jechałam na zupka h chińskich i chlebie. Wtedy pojawiła się jeszcze nie desperacja ale zaczęło się myślenie o pieniądzach. I nie istotne są następne doświadczenia,, bo i świadomość była inna i wiele doświadczeń po drodze.  
    Ale skupmy się na tej obecnej chwili, z tą świadomością, zmęczeniem walką z życiem i z codziennością  zmęczeniem brakiem i nie ważne czego ci brakuje czy masz ale chcesz więcej, czy masz za mało? Pieniędzy? Pracy? Zdrowia? Partnera?  Radości i zadowolenia? A gdyby tak pomimo tych wszystkich doświadczeń, które były w twoim życiu uwolnić desperację stojącą za próbami polepsza i twojego życia? Nie bój się i nie oceniaj. Człowiek zdesperowany nie jest ani zły ani dobry, tyle że efekty jego działań też są desperackie a przynajmniej ograniczone i nie takie jakich się spodziewał. Desperacja nawet ukryta w podświadomości  podszyta lękiem i strachem o przetrwanie  o najbliższych ogranicza efekty naszego tworzenia, przez co coraz bardziej wątpimy w siebie i w swoje zdolności i możliwości. Uświadomić sobie i przyjąć, coraz bardziej mi się to podoba, ten proces, z coraz mniejszą ilością emocji. Często sama przed sobą przyznaję  że nie wiem jak coś uwolnić ze swojego życia ale wiem, że tak się stanie. Jest to tym bardziej ciekawe im więcej różnych doświadczeń było w naszym życiu na dany temat.
    Na dzisiaj, koniec sierpnia obserwuję zrywy, gotowość pędu do przodu, życia, doświadczania i to u wieku ludzi. Pojawiają się jeszcze hamulce, zapchania  zatrzymania na chwilę. Fajne jest to, że się nie cofamy a jedynie wstrzymujemy. Pojawia się jeszcze coś co wymaga naszej uwagi i akceptacji w człowieku, w jego naturze. A kiedy to zrobisz otwierają się zamknięte dotychczas drzwi i poszerza świadomość. Dobrego dnia





Komentarze