No i jak tam moi drodzy z Wami, Waszymi związkami i finansami, z Waszym zdrowiem i umysłem? No Ok, odpowiesz ale mogłoby być lepiej? No właśnie. Bo ten cholerny świat tak pędzi a oni ( i tu litania osób) mi przeszkadzają osiągnąć to co zamierzałem/em.
Zła wiadomość: świat przyśpiesza w naturalny, ewolucyjny sposób, to Ty stoisz w miejscu i czekasz aż coś się zmieni. Druga zła wiadomość: Ci oni stanowią wyzwanie pokazujące jak bardzo ufasz sobie i jak bardzo siebie kochasz. Czy potrzeby innych są ważniejsze od Twoich? To jesteś głupi/a a my patrzymy na Ciebie z podziwem: jak bardzo można się zatracić w odgrywaniu roli , jak bardzo można się z nią utożsamiać? Co pokazujesz swoim dzieciom, jaki dajesz przykład swoim córkom i synom? Na co pozwalasz innym względem siebie! I nie chodzi o panią w sklepie ale o najbliższych, współpracowników i przełożonych. I nie chodzi o żądania i oczekiwania, bo z góry jesteś na przegranej pozycji. To tak nie działa.
Przestań narzekać i powtarzać w kółko te same wytłumaczenia dlaczego czegoś nie robisz, dlaczego powtarzasz te same schematy, bo zgnuśniejesz oglądając kolejny odcinek tasiemca w Tv albo kolejne wiadomości kto komu kuku zrobił i czego się bać. Nic nowego. Ważne żeby przestać mówić czego się nie chce, A ZACZĄĆ JASNO I KLAROWNIE WYRAŻAĆ SOBIE CZEGO CHCESZ I CO WYBIERASZ! Cholera! Najważniejsze to być w tym konsekwentnym, spokojnym i stanowczym. Precyzyjnym i klarownym. I rozkazywać sobie takim być. Pozwól sobie na prawdziwą obfitość, doskonałe zdrowie, korzystne związki i spokojny, klarowny, nieoceniający umysł. Przestań rozdrabniać się i rozdawać na prawo i lewo, karmiąc rodzinę, znajomych i innych ludzi z otoczenia kiedy oni nie chcą się zmienić a jedynie lepiej się poczuć. Tacy ludzie żywią się Twoją energią i zapałem życia ale sami nie chcą wysilać się na zmiany i pracę. I twoje rozdawnictwo nie ma nic wspólnego z miłością, to ślepa miłość warunkowa. Schemat: Ja się rozdaję, innym jest lepiej, no cóż taki los. Ktoś musi. Otóż nie. Nikt nie musi i etap martyrologii i poświęcenia mamy za sobą. Czy pomyślałaś/ eś, że może jak przestaniesz innym pomagać, ułatwiać im życie, chronić przed konsekwencjami ich własnych czynów to oni wtedy będę musieli sami zacząć pracować i brać odpowiedzialność za siebie, swoje decyzje, swoje działania i bezczynność? To jest prawdziwa miłość, pozwolić innym doświadczać zdarzeń nazywanych powszechnie błędami i nie wyręczać w ich naprawianiu.
Kochani dobrze wiecie, że nie chodzi tu o zachęcenie do bycia samolubną/ym i egoistyczą/ym choć nie raz zostaniecie tak nazwani. To tylko strach przed staniem się prawdziwe samodzielną jednostką, i proszę nie mylić tego z tym, że ktoś sam zarabia na swoje utrzymanie, bo do końca życia można żywić się innymi. Ich życiem i energią. Jeśli nie kochasz prawdziwie siebie , to nie kochasz innych. To tworzysz miłość warunkową, coś za coś. A więc w miesiąc masy krytycznej, pozwól SOBIE być klarowny i precyzyjną i pilnuj żebyś taka/ taki był bo stare będzie atakować. Wypisz na kartkach, porozklejaj w łazience, na lodówce, w portfelu, na kanapie. Mnie to też dotyczy. Powodzenia...
Zła wiadomość: świat przyśpiesza w naturalny, ewolucyjny sposób, to Ty stoisz w miejscu i czekasz aż coś się zmieni. Druga zła wiadomość: Ci oni stanowią wyzwanie pokazujące jak bardzo ufasz sobie i jak bardzo siebie kochasz. Czy potrzeby innych są ważniejsze od Twoich? To jesteś głupi/a a my patrzymy na Ciebie z podziwem: jak bardzo można się zatracić w odgrywaniu roli , jak bardzo można się z nią utożsamiać? Co pokazujesz swoim dzieciom, jaki dajesz przykład swoim córkom i synom? Na co pozwalasz innym względem siebie! I nie chodzi o panią w sklepie ale o najbliższych, współpracowników i przełożonych. I nie chodzi o żądania i oczekiwania, bo z góry jesteś na przegranej pozycji. To tak nie działa.
Przestań narzekać i powtarzać w kółko te same wytłumaczenia dlaczego czegoś nie robisz, dlaczego powtarzasz te same schematy, bo zgnuśniejesz oglądając kolejny odcinek tasiemca w Tv albo kolejne wiadomości kto komu kuku zrobił i czego się bać. Nic nowego. Ważne żeby przestać mówić czego się nie chce, A ZACZĄĆ JASNO I KLAROWNIE WYRAŻAĆ SOBIE CZEGO CHCESZ I CO WYBIERASZ! Cholera! Najważniejsze to być w tym konsekwentnym, spokojnym i stanowczym. Precyzyjnym i klarownym. I rozkazywać sobie takim być. Pozwól sobie na prawdziwą obfitość, doskonałe zdrowie, korzystne związki i spokojny, klarowny, nieoceniający umysł. Przestań rozdrabniać się i rozdawać na prawo i lewo, karmiąc rodzinę, znajomych i innych ludzi z otoczenia kiedy oni nie chcą się zmienić a jedynie lepiej się poczuć. Tacy ludzie żywią się Twoją energią i zapałem życia ale sami nie chcą wysilać się na zmiany i pracę. I twoje rozdawnictwo nie ma nic wspólnego z miłością, to ślepa miłość warunkowa. Schemat: Ja się rozdaję, innym jest lepiej, no cóż taki los. Ktoś musi. Otóż nie. Nikt nie musi i etap martyrologii i poświęcenia mamy za sobą. Czy pomyślałaś/ eś, że może jak przestaniesz innym pomagać, ułatwiać im życie, chronić przed konsekwencjami ich własnych czynów to oni wtedy będę musieli sami zacząć pracować i brać odpowiedzialność za siebie, swoje decyzje, swoje działania i bezczynność? To jest prawdziwa miłość, pozwolić innym doświadczać zdarzeń nazywanych powszechnie błędami i nie wyręczać w ich naprawianiu.
Kochani dobrze wiecie, że nie chodzi tu o zachęcenie do bycia samolubną/ym i egoistyczą/ym choć nie raz zostaniecie tak nazwani. To tylko strach przed staniem się prawdziwe samodzielną jednostką, i proszę nie mylić tego z tym, że ktoś sam zarabia na swoje utrzymanie, bo do końca życia można żywić się innymi. Ich życiem i energią. Jeśli nie kochasz prawdziwie siebie , to nie kochasz innych. To tworzysz miłość warunkową, coś za coś. A więc w miesiąc masy krytycznej, pozwól SOBIE być klarowny i precyzyjną i pilnuj żebyś taka/ taki był bo stare będzie atakować. Wypisz na kartkach, porozklejaj w łazience, na lodówce, w portfelu, na kanapie. Mnie to też dotyczy. Powodzenia...
Komentarze
Prześlij komentarz